Plama na kostce brukowej, plączące się włosy na głowie, irytująco - dzikie spojrzenia przechodniów. I co najgorsze niska temperatura, przed którą nie da się ukryć, na dłuższą metę.
Ahhhh. Głęboki wdech.
Najwyższa pora MOI DRODZY polać szampana !
Bo to przecież nie jest nic innego, jak pierwszy poważniejszy kryzys. Związany z prowadzeniem bloga !
Frustracja - tylko tak, na chwilę obecną jestem w stanie określić to co mi w duszy gra.
Bo jest tyle rzeczy o których chciałabym wam napisać, ale niestety większość z nich dotyczy i ma powiązanie z moim życiem prywatnym. Więc. Muszę trzymać przysłowiową "rękę na pulsie", żeby przypadkiem za bardzo się nie rozkręcić. I nie napisać czegoś czego mogłabym się potem wstydzić.
Zresztą tak w wielkim skrócie (po raz kolejny), żeby też nie przynudzać ..
Karmelowa kurtka. Wiosenno - jesienna jak i również panterkowe lity. Zostały zakupione w jakimś tam, osiedlowym sklepiku.
Jack - Już został Wam wcześniej przedstawiony.
( Kocham, uwielbiam ubóstwiam - tą koszulkę. Śmiać mi się chce, bo w ogóle nie noszę jej nachodzeń ).
I spodnie - Stradivarius - kolekcja jesienna, chyba z 2010 roku.